Pochodzimy z Generacji Y - to tzw. pokolenie wyżu demograficznego z lat 80/90 XX wieku. Jesteśmy pokoleniem wychowanym w świecie nowinek technologicznych i cyfrowych. Nie istnieje dla Nas życie bez smartphonów, komputerów i Internetu.
Jesteśmy w 3/4 dziećmi Internetu. Ta 1/4 to okres kiedy o Internecie słyszało się jedynie z telewizji, a komputery w szkole służyły do nauki obsługi painta, excela i worda. Pamiętam do dzisiaj te nudne lekcje, na których w ostatnich 5 minutach zajęć można było pograć w sapera albo ułożyć pasjansa. To dopiero była frajda, istna nagroda! Dopiero na etapie gimnazjum czy liceum, dumnie wchodziło się na portale informacyjne, gdzie można było przeczytać horoskop :) A największą zabawą było siedzenie na czacie i pisanie śmiesznych rzeczy do nieznajomych osób ( były to wiadomości typu ,,Mam 60 lat, jestem łysy, nie wiem jaką fryzurę na sylwestra wybrać").
Nie orientuję się czym teraz zajmują się uczniowie na informatyce, choć podejrzewam, że w nagrodę mogą sprawdzić czy nie mają nowego powiadomienia na facebooku... Jak powszechnie wiadomo po każdym pokoleniu następuje kolejne X, Y, Z jak w alfabecie. Zawsze jest jakiś początek i koniec. Dla Nas to dopiero początek, a może i półmetek poznania Internetu od innej strony?
My chciałybyśmy używać Internetu jako narzędzia. Narzędzia do informowania Was o miejscach, które warto odwiedzić, ludziach, których warto poznać, sytuacjach, o których trzeba mówić, rzeczach, które warto spróbować, okazjach, z których trzeba skorzystać..
Wszyscy tworzymy społeczność internetową. W dzisiejszych czasach, jeśli nie masz profilu na facebook'u, nie korzystasz z opinii innych ludzi, nie czytasz forów, nie udzielasz się - nie istniejesz. Czy to prawda? Czy ludzie, którzy nie korzystają z internetu, a o newsach dowiadują się z gazet są zacofani? A może internet sprawił, że straciliśmy własne Ja? Podzielcie się z Nami swoją opinią.
Ściskamy,
MM.